Oglą…dasz w tej chwili archiwalną… wersję™ strony domaradz.pl aktualizowaną… do 22 maja 2015 r. Zapraszamy na aktualną… wersję strony
Dane urzędu
Dane urzędu
Godziny pracy
Menu
<b>Start</b> Start
<b>Wydarzenia</b> Wydarzenia
<b>Informacje</b> Informacje
<b>Urząd Gminy</b> Urząd Gminy
<b>Historia</b> Historia
<b>Kultura</b> Kultura
<b>Sport</b> Sport
<b>Oświata</b> Oświata
<b>Parafie</b> Parafie
<b>Galeria</b> Galeria
<b>Kontakt</b> Kontakt
Nagrody, certyfikaty
Informator
<b>Noclegi</b> Noclegi
<b>Warto zobaczyć</b> Warto zobaczyć
<b>Okolice</b> Okolice
<b>Szlaki rowerowe</b> Szlaki rowerowe
<b>Telefony alarmowe</b> Telefony alarmowe
<b>ISO 9001</b> ISO 9001
Różne
Szukaj na stronie
Ogłoszenia(k/s)
.......
Publikacje
Poezja
W językach obcych
In English In English
 

Start arrow Historia arrow II wojna światowa w Domaradzu

II wojna światowa w Domaradzu Drukuj E-mail
Napisał Tomasz Bober   
31-01-2005
Rok 1939 przyniósł odgłosy zbliżającej się wojennej zawieruchy. Nastroje były jednak optymistycznie. Wiara w swe siły i zapał nie dopuszczały do złych horoskopów o przyszłości, a wypowiedzi mężów stanu utwierdzały wszystkich w tym optymizmie. Wybuch wojny przyjęto wyrazami patriotycznej postawy. Niepomyślne wieści z frontu w pierwszych dniach wojny przyjmowane były z niedowierzaniem. 4 września wyładowana została w rejonie Bochnia-Brzesko 11 Karpacka Dywizja Piechoty pod dowództwem gen. Dyw. Prugara-Ketlinga. Zadaniem jej było osłonięcie skrzydła grupy działającej na linii Wadowice, Maków, Mszana Dolna. Dywizja weszła od razu w kontakt z nieprzyjacielem, zaczynając działania defensywne. Natarcie Niemców było jednak błyskawiczne. 8 września Unia obronna znajdowała się w rejonie Pilzna, Kołaczyc, Jasła i Żmigrodu. Wojska polskie były w stałym odwrocie, utrudnionym przez brak dobrych dróg, ukształtowanie terenu oraz zniszczone mosty. Niektóre oddziały cofającej się 11 Karpackiej Dywizji Piechoty przechodziły przez Domaradz. Dnia 10 września do Domaradza wkroczyli Niemcy. W czasie działań wojennych w Domaradzu-Porębach zginęło trzech żołnierzy polskich (13 IX 1939) .

 

Odtąd zaczął się w dziejach wsi nowy okres. Ludność głęboko przeżyła chwile klęski i zawiedzionych nadziei. Była zgnębiona powstałą sytuacją. Do domów ściągali rozproszeni żołnierze, niosąc z sobą przerażenie i rezygnację. Ale twarda rzeczywistość nie pozwoliła na dłuższe refleksje. Nowe władze sprawnie wprowadziły swój "ład i porządek". Zaczęły napływać szokujące wieści o terrorze okupanta na ziemiach Polski. Z czasem okupant dotarł w swej zbrodniczej działalności do wsi. Łapanka i wywózka do Niemiec, likwidacja Żydów i Cyganów były jego normalnymi praktykami również na tym terenie.

 

Po kampanii wrześniowej 1939 roku żołnierze i oficerowie Wojska Polskiego internowani w Rumunii i na Węgrzech zaczęli powracać do kraju. Zimą tego roku przybył z Węgier na teren powiatu brzozowskie-go kpt. Stanisław Wanic, który przystąpił do organizowania lokalnych komórek Związku Walki Zbrojnej - organizacji wojskowej mającej na celu walkę z okupantem. Stanisław Wanic rozpoczął swą pracę od nawiązania kontaktów z oficerami przebywającymi wówczas po wsiach powiatu brzozowskiego. Nawiązał łączność z por. Henrykiem Pila-wskim, oficerem rezerwy Chliwą, przebywającym na terenie Przysiet-nicy, oficerem rezerwy Edwardem Kurconiem w Domaradzu, który po pewnym czasie przekazał agendy konspiracyjne Wojciechowi Dudkowi, również oficerowi rezerwy. Ponieważ zachowano dawny podział na gminy zbiorowe, Dudkowi podlegało siedem wsi. Działalność organizacji polegała wówczas na przechowywaniu ludzi, szkoleniu grup bojowych, gromadzeniu broni, likwidowaniu konfidentów (zastrzelony został wówczas syn komendanta policji w Domaradzu Tadeusz Janicki). Wkrótce komórka ZWZ gminy zbiorowej Domaradz uchodziła za najaktywniejszą i najliczniejszą w powiecie brzozowskim. ZWZ jakkolwiek była organizacją o charakterze czysto wojskowym, posiadała pewne aspekty polityczne, a to z tej przyczyny, iż rząd Sikorskiego opierał się na partiach politycznych, które delegowały swoich przedstawicieli. Komendanci poszczególnych grup ZWZ, kontaktując się z Delegaturą Rządu, pozostawali z natury rzecz pod jej wpływem.

 

Na terenie powiatu brzozowskiego przedstawicielem Stronnictwa Ludowego był Tadeusz Miciak, rodem z Brzozowa. On to przekazał Dudkowi wiadomość, że placówka w Domaradzu zaliczona została do tzw. oddziałów "Chłostry" (Oddział Stronnictwa Chłopskiego). Łączna liczba przeszkolonych wojskowo osób z Domaradza, Golcowej, Blizne-go, Baryczy, Orzechówki, Jasienicy Rosielnej, Woli Jasienickiej wynosiła 250. Stan broni wynosił około 90 karabinów ręcznych, kilkaset granatów oraz sporo amunicji. Komendantami plutonów mianowani zostali: w Domaradzu Władysław Pilch, Adam Jara, ppor. Jerzy Rafiński oraz Jan Fic, w Bliznem Piotr Chęć, w Golcowej Władysław Kopczyk, w Baryczy oficer rezerwy Władysław Kozubek, w Jasienicy plutonowy Józef Chrobak, w Woli Jasienickiej Aleksander Kwolek. Komendant placówki Domaradz dysponował wówczas komórką kontrwywiadu, na której czele stał Romuald Nowaczewski.

 

Jakkolwiek działalność ZWZ nie przejawiała się w formie akcji bojowych, to jednak sama świadomość jego istnienia podtrzymywała na duchu terroryzowaną przez okupanta ludność.

 

 Tego rodzaju stan trwał do lutego 1942 roku, kiedy to na skutek dekonspiracji aresztowanych zostaje w powiecie brzozowskim, sanoc-kim i krośnieńskim kilkaset osób. Placówka domaradzka nie została objęta falą aresztowań. Powodem dekonspiracji były antagonizmy miedzy niektórymi dowódcami. W obliczu wynikłej sytuacji Stronnictwo Ludowe postanowiło zorganizować zupełnie oddzielne oddziały pod nazwą Batalionów Chłopskich. W związku z tym doszło w Przeworsku do spotkania Dudka z komendantem małopolskim Batalionów Chłopskich Narcyzem Wiatrem, ps. Zawoja. W wyniku spotkania Dudek został mianowany komendantem Batalionów Chłopskich na powiat brzozowski.

 

 Między BCh a ZWZ zaznaczył się wzrastający stopniowo antagonizm. Dudek ogłoszony został "agentem sowieckim" i stał się przedmiotem wzgardy wśród miejscowej inteligencji. Tłem tej propagandy było to, że Dudek sprzeciwił się podporządkowaniu BCh Związkowi Walki Zbrojnej, przemianowanemu w tym czasie na Polski Związek Powstańczy.

 

Komenda Domaradzka BCh obejmowała dwa plutony: jeden zrzeszał członków z przysiółka Dudkówka, Wanicówka i biedotę zamieszkałą pod lasem, drugi członków z przysiółka Zatyle.

 

Okres lat 1942-1943 cechował coraz bardziej pogłębiający się antagonizm między BCh a PZP, przemianowanym z kolei na Armię Krajową. Obie strony czyniły wszystko, by powiększyć swoje wpływy w zasięgu powierzonego sobie terenu. Wsie podzieliły się na dwa anta-gonistyczne obozy. Układ sił pod względem ilości ludzi i broni przechylał się to w jedną, to znów w drugą stronę. W Domaradzu na tzw. Dole przeważali akowcy.

 

Aktywną działalność w szeregach AK wykazywał na terenie Doma-radza Adam Jara. Na górze dowódcą grupy bojowej był Jan Kobiałka. Komendantem silnego plutonu BCh: w przysiółku Różanka był Stanisław Anioł. Barycz należała prawie w całości do BCh. W Jasienicy Ro-sielnej ugrupowanie BCh było znacznie słabsze od ugrupowania AK. W Bliznen i Orzechówce wpływy BCh były znikome. W początkach roku 1943 kpt. Wanic został odwołany z zajmowanego stanowiska. Na jego miejsce mianowano kpt. Kotwiczą. Rozpoczęły się pertraktacje mające na celu zjednoczenie ugrupowań wojskowych, dla ujednolicenia akcji walki z okupantem. Zimą roku 1943 doszło do częściowego scalenia BCh z AK. Pod wspólną komendą przeszedł pluton Władysława Dudka z Zatyla. Niemniej jednak w dalszym ciągu antagonizmy nie ustawały. Mnożyły się akty samosądów

 

Ów rozdźwięk polityczny dezorientował nie zorganizowaną część ludności, która krytycznie ustosunkowana do obu grup, przybrała postawę wyczekującą. Z tego powodu okres poprzedzający wkroczenie Armii Czerwonej i Wojska Polskiego na teren Domaradza charakteryzował się słabą konsolidacja polityczną ludności. Stosunek AK i BCh do okupanta był jednakowy, ale założenia programowe na okres po-okupacyjny różne. Wytworzyła się paradoksalna sytuacja. Jedne i te same rodziny reprezentowały różne ugrupowania polityczne, których stronnicy popadali w coraz głębsze konflikty. Ogólnie biorąc, wśród członków organizacji brak było wnikliwszego rozeznania politycznego, a ich przynależność organizacyjna była przeważnie zdeterminowana sympatią dla swego dowódcy. Nie brakło też młodych ludzi, dla których nie ideologia, lecz żądza przygody stanowiła prawdziwy bodziec do pracy konspiracyjnej. Gdyby nie wkroczenie Armii Czewronej, doszłoby może do bratobójczej walki.

 

Nim jednak Armia Czerwona wkroczyła na teren powiatu brzozo-wskiego, okupant przeprowadził eksterminację ludności żydowskiej. Akcję tę miejscowe społeczeństwo głęboko przeżyło. W Domaradzu mieszkały wówczas 33 rodziny żydowskie (około 90 osób). Największe ich skupisko było w "Miasteczku". Na blisko dwa miesiące przed wymordowaniem skoncentrowano Żydów z Domaradza i okolicznych wsi w getcie w Jasienicy Rosielnej, gdzie mieszkało najwięcej rodzin żydowskich i gdzie była siedziba gminy żydowskiej. Właśnie na cmentarzu w Jasienicy postanowili Niemcy przeprowadzić swą zbrodniczą akcję. W dniu, w którym miała nastąpić koncentracja, o godzinie dziewiątej do urzędu gminnego w Domaradzu wkroczyli Niemcy z przygotowaną listą zamieszkałych we wsi Żydów. Chodziło o to, by do wszystkich domów rozesłać zawiadomienia o mającej nastąpić koncentracji. W godzinę zawiadomienia były gotowe, oczekujący policjanci, których w tym dniu było wielu, rozbiegli się po wsi. Czas przeznaczony do zebrania się był krótki, ze sobą można było wziąć jedynie podręczny bagaż. Po południu korowód otoczony policją i żandarmerią opuścił Domaradz. Pierwsze stadium likwidacji Żydów zostało przeprowadzone sprawnie.

 

W tym dniu na skutek oporu niektórych Żydów, a jeszcze bardziej dla wytworzenia atmosfery zastraszenia, zastrzeleni zostali w Domaradzu: Abraham Freifeld z żoną, Weissman o przezwisku "Lipa", Samuel Rubin oraz Żydówka o nieustalonym nazwisku, przybyła z Lut-czy w czasie okupacji.

 

W jasienieckim getcie w opłakanych warunkach, przy skąpych racjach żywności oczekiwali Żydzi tragicznego końca. Śmielsi wracali do wsi, by zaopatrzyć się w żywność, na co straże w zasadzie patrzyły przez palce.

 

Dnia 11 sierpnia 1942 roku (wtorek) około godziny 8 getto w Jasienicy otoczyła kompania gestapowców i drużyna własowców przybyłych z Krosna. Wypędzonym z domu ludziom kazano zabierać jedynie pieniądze i biżuterię. W złowrogim przeczuciu bliskiego końca (poprzedniego dnia podobna akcja miała miejsce w Brzozowie i o tragicznym jej finale wiedziano już w jasienieckim getcie) Żydzi pośpiesznie zakopywali co cenniejsze kosztowności; inni, pod wpływem rozpaczy, niszczyli je na oczach Niemców. Nastąpiła selekcja. Młodszych, zdatnych do pracy fizycznej, odtransportowano do najbliższej stacji w Iwoniczu, skąd przewieziono ich do Krakowa do obozu w Podgórzu. Starszych i dzieci ładowano na samochody ciężarowe. Zaraz po otoczeniu getta kilkunastu własowców udało się z łopatami na pobliski cmentarz żydowski, oddalony o pół kilometra od centrum zabudowań i otoczony nie istniejącymi już dziś wysokimi świerkami. W południowo-wschod-nim kącie cmentarza własowcy wykopali długi na 15 i szeroki na 5 metrów dół.

 

Był pogodny, cichy dzień. Od południa, drogą z Domaradza podjeżdżały co pewien czas auta, a z nich wysiadali stłoczeni, popychani kolbami żandarmów starcy, dzieci, kobiety. Byli wycieńczeni długotrwałym pobytem w getcie, oniemiali z przerażenia. Niektórzy bronili się w przeczuciu bliskiej śmierci, niektórzy zupełnie nie reagowali na wrzaski konwojentów. Otoczeni kordonem gestapowców i własowców, ponaglani krzykiem, szli polną droga od szosy na cmentarz. Droga nie była daleka - około 250 metrów.

 

Tu widać było przemyślaną, precyzyjną robotę Niemców. Zatrzymywano Żydów w północnej części cmentarza, gdzie do dziś widnieją ślady mogił. Tu kazano im rozbierać się do naga. Odzież składano w osobnym miejscu po dokładnym zbadaniu, czy w niej nie ma kosztowności - te ostatnie gestapowiec rzucał do przygotowanego w tym celu kosza. Małych dzieci Niemcy nie rozstrzeliwali. Rozbijali je o pnie drzew, trzymając za nogi. Starszych po czworo pędzili biegiem kilkadziesiąt metrów nad świeżo wykopany dół, w poprzek którego położona była deska. Do stojących na desce strzelali z pistoletu w tył czaszki. W miarę zapełniania się dołu deskę przesuwano coraz dalej. Wśród powtarzanych w regularnych odstępach salw można było również słyszeć pojedyncze strzały rewolwerowe. Zbiorowa mogiła wypełniała się ciałami. Egzekucja trwała od godziny dziesiątej do piętnastej.

 

 O trzeciej po południu zarządzono godzinną przerwę, którą wypełniła libacja gestapowców. Naoczni świadkowie zeznają, iż w czasie przerwy słychać było z cmentarza pijackie śpiewy, tymczasem pozostali Żydzi czekali na swój nieunikniony los. Cała akcja została zakończona o godzinie siódmej wieczorem. Ciała pomordowanych zlano wapnem i zasypano cienką warstwą ziemi. Po akcji pozostały ślady roztrzaskanych o pnie ciał, nieco naczyń, odzieży, dziecięcych zabawek. Według obliczeń zamordowanych zostało ponad 1000 osób, oprócz bowiem miejscowych spędzono do Jasienicy Żydów z Orzechówki, Domaradza, Woli Jasienickiej, Golcowej, Gwoźnicy, Wesołej i Bliznego.

 

W kilka dni później, kiedy cienka warstwa ziemi zaczęła pęcznieć, okoliczni mieszkańcu na rozkaz sołtysa zabezpieczyli mogiłę. Otoczono ją fosą, a wykopaną ziemia przykryto miejsce kaźni. Gdyby nie relacja naocznych świadków, trudno byłoby dziś odnaleźć miejsce stracenia tylu ludzi. Czas wszystko zabliźni. Niektóre fakty poszły w zapomnienie, lecz groza owego pamiętnego dnia przetrwała w sercach ludzkich i jest żywa po dziś dzień.

 

 W czasie wojny napłynęło do Domaradza sporo ludzi wysiedlonych przez okupanta z innych terenów Polski, prześladowanych, czy też z braku środków do życia szukających przytułku u krewnych.

 

Nędza ludności rosła do ostatecznych granic. Narzucone kontyngenty ogołacały stajnie z ostatnich sztuk bydła, a komory z resztek zboża. W zamian chłop otrzymywał wódkę i garść okupacyjnych banknotów, za które notabene niewiele można było kupić. Ludzie szukając wyjścia z tej sytuacji poczynali "kombinować". Rozkwitło paskarstwo. Kolczykowane bydło nie zawsze trafiało do niemieckich rąk. Z garścią zboża, garnuszkiem masła, połciem słoniny jeździło się nawet do Lwowa, by tam wymienić je na inny artykuł.

 

Młodzież dorastająca w Domaradzu zaczęła uczęszczać na komplety tajnego nauczania. W owym czasie Domaradz jak nigdy obfitował w dobre siły nauczycielskie, schroniło się tu bowiem u krewnych wielu nauczycieli szkół średnich. W trudnych latach okupacji ich pracy wychowawczej i dydaktycznej wiele zawdzięcza społeczeństwo domaradzkie. Tajne nauczanie prowadzili: mgr Janina Janowska, inż. Kazimierz Ochęduszko, Władysław Janusz, mgr Stanisław Wojtowicz i in. Egzaminy odbywały się w ścisłej tajemnicy w starowiejskim klasztorze. Przewodniczącym Powiatowej Komisji Tajnego Nauczania, Oświaty i Kultury powiatu brzozowskiego mianowany został ówczesny kierownik szkoły w Orzechówce Henryk Krauz. Prawie we wszystkich gromadach powiatu brzozowskiego młodzież pobierała tajnie naukę. W dziele tajnego nauczania w zakresie szkolnictwa średniego pracowało wówczas w powiecie brzozowskim 27 kwalifikowanych nauczycieli szkół średnich, 14 nauczycieli szkół podstawowych, 11 studentów uniwersytetu i 10 absolwentów liceów. W szkolnictwie powszechnym pracowało tajnie 59 nauczycieli.

 

Tymczasem z areny frontu wschodniego poczęły nadchodzić pocieszające wieści. Po bitwie stalingradzkiej zachowanie się okupanta świadczyło o zmianach w układzie sił.  Zbliżał się nieuchronnie zmierzch panowania hitlerowskiego.

 

Dnia 27 lipca 1944 roku na teren Domaradza wkroczyły pierwsze patrole Armii Czerwonej. Postacie żołnierskich sylwetek okrytych "pałatkami" były przedmiotem niekłamanej radości uciemiężonych pięcioletnią okupacją ludzi. Świadczyły naocznie o tym, że koszmar okupacji minął bezpowrotnie. W rejonie Domaradza i Krasnej były również skoncentrowane oddziały utworzonego w ZSRR korpusu czechosłowackiego, uczestniczące w walkach o Przełęcz Dukielską.

 

na podstawie książki Benedykta Gajewskiego "DOMARADZ - wieś nad Stobnicą" 

Copyright 2000 - 2012 Tomasz Bober & UG Domaradz Wszystkie prawa zastrzeżone. (All rights reserved.)
Strona wykorzystuje Mambo i projekt SK_Bussines3